W końcu ruszyłam z produkcją. Lepiej późno niż...później 😉 Ale nie jest źle, na serio. Chociaż działanie z trochę zepsutym pistoletem do kleju, sprawia, że nieraz mam ochotę otworzyć okno i sprawdzić jak daleko rzucam, to naprawdę jest okay. Stroiki powstają, a to znaczy, że moje stanowisko na kiermaszu nie będzie puste. Chwilowo dłonie muszą odpocząć, także przechodzę na haft. Kilka prac czeka na skończenie.
Do następnego postu 🙂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz